środa, 18 lutego 2015

"Kolor herbaty" Hannah Tunnicliffe

Wyd.Bukowy las
Str.359

Książkę czyta się bardzo dobrze,choć tematyka przyjemna nie jest. Tytuły rozdziałów po polsku i francusku a każdemu rozdziałowi przypisany jest konkretny smak makaronika.
Książka wydawać by się mogło po okładce bardzo słodka,ale tylko momentami gdy tworzy się nowy smak makaronika. Wtedy kubki smakowe pobudzają się. W rzeczywistości opisuje kobietę,która walczy sama ze sobą i pokazuje,że mimo przeciwności losu można być szczęśliwą. Gdy życie bardzo się komplikuje,wtedy poznajemy osoby na których naprawdę możemy liczyć. W książce pojawia się przemoc,smutek,depresja. Momentami bardzo przygnębiająca.


Maleńka wyspa Makau a na niej małżeństwo starające się o dziecko.Mąż ciągle zapracowany i żona samotna wśród rdzennych mieszkańców i bez przyjaciół.Oddalają się od siebie po tym jak Grace dowiaduje się,że nie będzie mogła mieć dzieci. Załamuje się i coraz bardziej zamyka w sobie.Pomagają jej trochę listy ,które pisze do nieżyjącej matki.

"Chowam się,przesypiam życie,robię wszystko,aby świat o mnie zapomniał"


Nie rozmawiają ze sobą. Wykończona psychicznie zmusza się,żeby towarzyszyć mężowi na bankiecie.Poznaje tam kilka osób, w tym Leona.Odnajdują  wspólną pasję- pieczenie. Oboje uwielbiają makaroniki. Grace pomału wychodzi ze swojej skorupy,otwiera się na innych choć przychodzi jej to z trudnością. Leon zaprasza ja do swojej restauracji gdzie pokazuje jej jak się piecze te ciasteczka. W głowie Grace zaczyna kiełkować pewien pomysł. Upór pomógł jej to przedsięwzięcie zrealizować. Otworzyła kawiarnię "U Liliany". Mąż nie był zadowolony i nie wierzył ,że ona może poprowadzić własną firmę.Ale Grace się nie poddała.Bardzo pomógł jej Leon.Przyjmuje do pracy dwie dziewczyny i zaprzyjaznia się ze stałą klientką,które będą mieć duży wpływ na dalsze losy jej życia, ich życia. Po długiej walce znajduje w sobie siłę,żeby pokonać wszystkie przeciwności losu i zaczyna rozumieć,że rodzina to nie tylko żona ,mąż i dzieci. Na zakończenie dodałabym jeszcze zdanie " Nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło". Ale żeby dowiedzieć się co dobrego wyszło musicie sami sięgnąć po tę książkę.

Fragment:

"Przede mną potoki turystów z workami wypchanymi pamiątkami płyną za kobietami i mężczyznami w szerokich kapeluszach,którzy wymachują żółtymi flagami.Patrzę ponad tłumem,bo morze ciemnych głów kończy się na wysokości mojej brody.Obiecałam Pete'owi,że dziś wyjdę z domu pozwiedzać miasto,w którym mieszkamy. Wcześniej wykręcałam się,mówiąc,że muszę poczekać na sofę,która z jakiegoś powodu nie dojechała z resztą mebli.Ale obije wiemy ,że nie na sofę czekam.Kilka dni wcześniej nakrył mnie w łazience,gdy zanurzona w gorącej kąpieli czytałam "Czego oczekiwać,gdy spodziewasz się dziecka?". Spojrzał na mnie dwa razy,ale potem udawał,że nie patrzy-jego orzechowobrązowe oczy powędrowały w inną stronę i do niechcenia zasugerował żebym "wyszła na świeże powietrze" i pooglądała miejscowe atrakcje.Dopiero teraz widzę,że tak przywykłam do anonimowości i do życia w kryjówce naszego mieszkania,że tłum i zainteresowanie,które wzbudzam,przytłaczają mnie."

czwartek, 12 lutego 2015

Pączki

Dzisiaj zawitał Tłusty czwartek z tej okazji chcę wam zaprezentować moje pączki.Dzisiaj możemy jeść bezkarnie ale od jutra dieta ! Jak ja to wytrzymam :)

Pączki robiłam z ciasta drożdżowego,trochę inaczej przyrządzanego.

CIASTO:
1 szl mleka
1/2 szkl oleju
3 całe jajka
1/2 kostki drożdżdy
1 szkl cukru
1/2 kg mąki



 1.Do miski wlewamy mleko,olej,dodajemy jajka,drożdże i na koniec zasypujemy cukrem.Tak przygotowane składniki dostawiamy na całą noc bądz minimum 4 godz. Można to zrobić przed wyjściem do pracy a po powrocie zabrać się za wyrabianie.


 2.Tak wygląda ciasto po 7 godz.Dodajemy mąkę. Możemy robić to mieszadłem,ja tym razem zrobiłam mikserem .Wyrabiamy ciasto.

 3. Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia.


 4.Na stolnicę wysypujemy trochę mąki,bierzemy część ciasta i rozwałkowujemy.Wykrawamy krążki.


 6.W garnku rozgrzewamy olej lub smalec i wkładamy pączki.Smażymy z obu stron


 7.Po wyjęciu i ostudzeniu nadziewam pączki marmoladą.Dekoruję lukrem i posypuję skórką pomarańczową.


 8. Pączki robiłam z podwójnej porcji.Wyszło około 50 szt.





wtorek, 10 lutego 2015

Pączki "Gniazdka"

Tłusty czwartek zbliża się wielkimi krokami.Dzisiaj chcę wam przedstawić "Gniazdka" znane też jako pączki hiszpańskie lub angielskie.

CIASTO:
*200 g mąki
*100 g masła
*4 jajka
*szczypta soli
*szklanka wody
*olej do smażenia
POLEWA:
*200 g cukru pudru
*łyżka soku z cytryny
*2-3 łyżki gorącej wody


 1.W garnku zagotowujemy szklankę wody z masłem i szczyptą soli.Zmniejszamy ogień i na wrzątek wrzucamy jednym ruchem przesianą mąkę.Musimy cały czas energicznie mieszać, tak długo,aż ciasto zacznie odchodzić od ścianki garnka.Całe mieszanie trwa chwilę.
Odstawiamy do wystudzenia.

 2. Ciasto miksujemy z kolejno wbijanymi jajkami.Powstanie gładka masa,trochę klejąca.Z papieru do pieczenia wycinamy kwadraty o boku około 10 cm.Ciasto przekładamy do szprycy i formujemy koła.

 3.Ja kładłam dwie warstwy,wtedy gniazdka będą wyższe.


 4. Gniazdka wkładamy na rozgrzany olej papierkiem do góry, po chwili ściągamy papierki. Smażymy z obu stron kilka minut ( 4-5 min),aż się ładnie zarumienią.


 5.Cukier puder utrzeć z 2-3 łyżkami wody i sokiem. Ja nie miałam soku i użyłam zapachu cytrynowego. Oblać gniazdka i odczekać aż masa trochę zastygnie.


I możemy delektować się przepysznymi gniazdkami czy jak kto woli pączkami.

SMACZNEGO :)

piątek, 6 lutego 2015

Lakier Avon arctic waters + lakiery Mariza top coat Matt i shiny

Dzisiaj chciałabym przedstawić wam trzy lakiery.
1.Lakier Avon arctic waters pro+
2.Mariza top coat Matt
3.Mariza top coat shiny

 Lakier z Avonu ma bardzo ładny kolor, jest kremowy z delikatnym połyskiem. Ma w sobie coś z oceanu jak nazwa wskazuje.Pasuje na lato nad morze ,wypoczynek nad jeziorem czy basenie. W zimowej scenerii też ładnie się prezentuje.
Buteleczka jest tradycyjna o poj 12 ml.Aplikuje się dość łatwo.Chociaż pędzelek mógłby być bardziej miękki.Przed ten sztywnawy pędzelek powstają delikatne smugi.Dwie warstwy wystarczą,żeby kolor ładnie pokrył płytkę paznokcia.
Trwałość lakieru w moim odczuciu jest dość dobra około 4 dni.Dla mnie to bardzo długo zważywszy na to ,że często zmywam naczynia przy mojej gromadce i wykonuję inne prace domowe. Ta pojemność starcza na długo ,jest wydajny. Tą buteleczkę mam już około roku.
Cena 25 zł. W promocji za 9,99.
 Lakier z Marizy top coat Matt. Pomalowane jest nim kciuk,środkowy i mały palec.Ten lakier ma za zadanie matowić lakier na paznokciu i to robi.Jestem zadowolona z efektu.Poj 10 ml
Lakier Mariza top coat Shiny. Tym lakierem jest pomalowany wskazujący i serdeczny palec. Lakier ma za zadanie nabłyszczać lakier. I nie będę oryginalna mówiąc to samo co poprzednio. Bardzo ładnie nabłyszcza. Ma w sobie diamentowy proszek ale nie są to żadne drobinki i na paznokciu tego proszku nie widać jest tylko połysk. Poj 10 ml.
 Ceny obu top coatów to 13,90  w obecnym katalogu. Jak jest promocja to można je kupić już za 9.90

Mieliście te lakiery ? Jak wasze odczucia ?

środa, 4 lutego 2015

FAST 8 - Final Exam (I LO Leszno)





A dzisiaj coś z innej beczki.Lubicie film "Szybcy i wściekli"??

Klasa o profilu geograficzno-historycznym z I LO w Lesznie (prawie moje miasto), nakręciła filmik a raczej prezentację studniówkową Matura 2015. Wykorzystali efekty z zwiastunów filmu "Szybcy i wściekli". Efekt ich zapewne ciężkiej pracy i dobrej zabawy bardzo mi się podoba.Gratuluję świetnego pomysłu. A wy jak oceniacie ?

wtorek, 3 lutego 2015

"Klara" Iza Kuna

Tytuł: "Klara"
Wydawnictwo : Świat książki
Stron:295

Opis z tyłu książki :
Klara nie ma męża ani dzieci.Za to ma prawie czterdzieści lat,żonatego kochanka,rzygającego kota i niewyparzony język.Wciąż się odgraża,że umrze i nie umiera.Kłóci się z matką i godzi.Odchodzi od ukochanego Aleksa i wraca.Upija się z Wronką i trzezwieje,by znów szukać szczęścia.Czy jej życie to jedna wielka pomyłka ?

"Klara"
- jestem zawiedziona tą książką. Nie wiem o co chodziło autorce,ale czytając te krótkie rozdziały o wiecznie upitej bądz odurzonej lekami kobiecie sama czułam się pijana. Po kilku rozdziałach czytanie stało się nużące.Ciągle te same teksty,telefony  ich  rozmowy,wiecznie pijana Klara i jej przyjaciele. A słowo "mamo" stało sie bardzo irytujące,dlatego ,że powtarzane jest tam z taką częstotliwością jak reklamy na Polsacie. Dwie ciągle pijane przyjaciółki, kłamliwy kochanek,przyjaciel gej,matka ciągle nie zadowolona w każdym rozdziale jest płacz,histeria,whisky,leki.Książkę bardzo zle się czyta nie ma głębszego przekazu,bynajmniej ja go nie widze .Miała śmieszyć ale ja nic śmiesznego nie przeczytałąm. Zasób słownictwa ubogi i do tego te wulgaryzmy pojawiające się tak samo jak słowo mama.,Taka paplanina bez sensu.Tak książka mnie nie bawi nie wzrusza.W dzieciństwie miałam do czynienia z alkoholizmem w rodzinie i może dlatego tak "Klara" mnie odrzuca. Bo nie ma w niej nic pocieszającego,żadnej walki z nałogiem.Nie będę przytaczać fragmentu książki,szkoda czasu.A  na książce powinien być symbol"+18".
Aktorka Iza Kuna jest znana z ciętego języka i lubię ją oglądać na ekranie(w teatrze nie miałam okazji) to tej książki nie polecam.
A jak wasze odczucia ? Czytaliście ?